Ciasto "zebra" jest prostym wypiekiem i nie będę się zbytnio o nim rozpisywał. Przygotowałem je w oparciu o sprawdzony przepis na murzynka. Rozrobiłem ciasto w podwójnej proporcji, ale tylko do jednego dodałem kakao. Biała część jednak nie jest taka do końca, bo zmieniła kolor za sprawą "przyprawy do szarlotki". Charakterystyczne pasy nie rozłożyły się rownomiernie na całej powierzchni ciasta, bo nie było ono zbytnio lejące się. Zebrę uzyskałem wylewając na środek blachy na przemian białą i kakaową masę.
ładna!
OdpowiedzUsuńto jest weganskie?? mi ludzie nie wierzą jak mówie że wegańskie ciasto można upiec! wygląda bosko!
OdpowiedzUsuńJasne, że wegańskie :).
OdpowiedzUsuńMam taką samą metodę robienia zebry - tzn silne uderzanie porcji ciasta na sam srodek foremki, działa jeśli ciasto jesat odpowiedniej gęstości. twoje wygląda super ostatnio właśnie mam taką "zebrową" fazę ale każdą zebrę polewam, uwaga!, różową polewą ;) jakoś mi to pasuje razem ;)
OdpowiedzUsuńWyszło piękne, pachnące i smaczne:
OdpowiedzUsuńOlgo, jak robisz różową polewę? Jeśli kupujesz gotową to proszę o nazwę :).
OdpowiedzUsuńAnonimowy, tak właśnie było. Możesz się przedstawić ;)?
Wieki całe nie jadłam zebry, a w wersji wegańskiej to już w ogóle, nigdy. Ciągle jakieś nowe przepisy proszą o wypróbowanie i nie ma kiedy wrócić do klasyki. A zebra to klasyka w najczystszej postaci. I do tego jaka ładna!
OdpowiedzUsuńBloga sobie poobserwuję. Pzdr!
Zebra wyszla super ale faktycznie za geste to ciasto wyszlo szczegolnie jasna wersja.A czym mozna to rozwodnic ? olejem czy mlekiem ?
OdpowiedzUsuńbo zebra pyszna byla drugi raz robilam weganska wersje ale pieklam w okraglej blaszce i mi sie troszeczke gdzieniegdzie nie dopiekla w srodku w sensie troche taki jakby zakalec wyszedl.na drugi dzien to juz nie bylo takie widoczne wiec spoko :P