W weekend po powrocie z roweru nie miałem na nic siły. Poszperałem, więc na blogach kulinarnych jakiegoś przepisu na ciacha, które można by zrobić w najbliższej przyszłości. Przez ciasteczka orzechowe Wegetarianki (link) trafiłem na rogaliki marchewkowe (link). Z opisu wynikało, że nie są zbyt pracochłonne i skomplikowane. Przygotowałem je w poniedziałek. Wegetarianka inspirowała się przepisem pinkcake (link), ale zrobiła swoje nie na słodko. Dobrze, że Wegetarianka przekształciła ten przepis na wegański, bo mi nie chciałoby się tego robić i pewnie bym zaczął szukać czegoś innego. Z obu przepisów skleiłem jeden w wersji słodkiej. Podaje poniżej. Moje ślimaczki są rogalikami, ale nie udało mi się ich zawinąć jak rogalów. Bardziej przypominają ślimaki ;).
Składniki:
200 g tartej marchewki (może być więcej)
1/2 szklanki oleju
2 i 1/4 szklanki mąki (ilość zależy od soczystości marchwi)
3 łyżki cukru pudru
mielony kardamon
marmolada brzoskwiniowa lub morelowa, dżem
Przygotowanie:
Wszystkie składniki (oprócz dżemu) zagnieść i rozwałkować ciasto podsypując mąką. Wycinać trójkąty i smarować je marmoladą. Zwijać zaczynając od podstawy trójkąta, układać na blaszce wyłożonej papierem lub posmarowanej olejem. Piec 30 minut w 180°C.
***
Ja piekłem dłużej, nawet później podniosłem temperaturę bo się dłużyło. Kilka się mocniej przypiekło, ale reszta była ok. Z tej ilości wyszło 16 rogalików. 4 sztuki już ich nie przypominały tak dokładnie, bo już mi się nie chciało lepić ;).
wtorek, 26 października 2010
Ślimaczki marchewkowe
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kontakt z blogerem:
Produkty wegańskie w bydgoskich sklepach
ładne
OdpowiedzUsuńDzięki :).
OdpowiedzUsuńpomysłowe, nie wpadłabym na nic podobnego
OdpowiedzUsuńNie doceniasz siebie ;).
OdpowiedzUsuńfajne, takie spiralki :)
OdpowiedzUsuńŚwietne! Właśnie przed chwilą wyjęłam je z piekarnika. Niestety nie dodałam kardamonu. W domu nie mam, a nie sądzę by był w najbliższym nocnym ;-) Czekać do rana nie mogłam, więc następnym razem zrobię dokładnie wg przepisu. Bo to, że zrobię powtórkę, to pewne.
OdpowiedzUsuń