W poprzedniej notce pisałem o mojej klęsce z ciastem brownies. Chciałem wtedy zjeść coś słodkiego własnej roboty po kilku miesiącach przerwy od słodyczy. Nie wyszło, bo nie wyrosło dobrze, ale zjeść się dało :). Utwierdziłem się jednak, że słodycze są dla mnie zbędne i nic nie dają.
Cake przygotowywałem na podstawie przepisu Pascala. Dodałem jajka zgodnie z przepisem, ale wydaje mi się, że można bez i następnym razem nie omieszkam sprawdzić.
Użyłem taki zamienników:
mleko krowie - mleko sojowe naturalne,
drożdże suszone - drożdże świeże,
kostka knorra - czosnek granulowy,
olej z orzechów włoskich - olej słonecznikowy,
mąka razowa - mąka kukurydziana.
Cake można modyfikować, przygotować jako ciasto na słodko lub słono z innymi składnikami.
To robiłem w niedzielę, a dzisiaj szybki obiad składający się z pieczonych ziemniaczków (tymianek, sól, pieprz ziołowy, odrobina curry, cayenne, olej słonecznikowy) oraz sosu a'la węgierskiego z dodatkiem startej marchewki.
poniedziałek, 10 maja 2010
Cake na słono i pieczone ziemniaczki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kontakt z blogerem:
Produkty wegańskie w bydgoskich sklepach
obie propozycje prezentują się niezwykle pysznie. szczególnie to kolorowe cake.
OdpowiedzUsuńDzięki. Cake jest bardzo kolorowy. Zależy co się do niego włoży. Następnym razem chce dorzucić oliwki, może mąkę razową i jakieś inne warzywka :).
OdpowiedzUsuńcake mocno warzywkowy to coś czego nigdy nie robilam a na co wlasnie przyszedl czas po obejrzeniu Twojego... :)
OdpowiedzUsuńgeneralnie chyba brownie Ci wyszło - ono nie wyrasta za bardzo :) im większy ciągnący "glut" w środku tym lepiej :)
OdpowiedzUsuńMożliwe. Dużego doświadczenia w pieczeniu ciast nigdy nie miałem. Murzynek i keks potrafiłem zawsze zrobić :).
OdpowiedzUsuńo wow, piknie to wygląda!
OdpowiedzUsuń