Kilka dni temu powróciłem do jednego z moich ulubionych sposobów serwowania pyrek. Oprócz tradycyjnych np. z koperkiem lubię przyrządzać pieczone ziemniaczki oraz krokiety. W tym wypadku były to właśnie krokiety. Dawno ich nie robiłem, bo są czasochłonne, ale za to rekompensują wyśmienitym smakiem.
Te akurat wyszly słodkawe przez marchewkę. Wole jednak takie jakie robiłem do tej pory, czyli ziemniaki, cebula, zieleninka i przyprawy.
A oto przepis (proporcje są na 16 krokiecików):
Składniki:
ok. 1 kg ziemniaków
5 marchewek
2 duże cebule
pęczek koperku
zioła prowansalskie
majeranek
słodka papryka
pieprz ziołowy
sól
olej do smażenia
bułka tarta
Sposób przygotowania:
Ziemniaki obieramy, płuczemy i gotujemy do miękkości. Jak ostygną należy przecisnąć je przez praskę. Cebule siekamy na drobną kosteczkę i smażymy na patelni do zbrązowienia (jest lepsza niż zeszklona, bo ma super posmaczek i aromat). W międzyczasie obieramy marchewkę i ścieramy na tarce z dużymi oczkami. Następnie wkładamy wszystko do dużego naczynia. Wsypujemy wszystkie przyprawy i mieszamy.
Masa jest plastyczna dzięki ziemniakom i dlatego łatwo robi się z niej krokieciki. Odrywamy masę wielkości dłoni i lepimy kulki, które nastepnie lekko spłaszczamy. Obtaczamy je w bułce tartej i smażymy na rumiano na rozgrzanym oleju. Jeśli ktoś chce to może dodatkowo zapiec je w piekarniku.
Podałem je z gotowaną fasolką szparagową wymieszaną z bułką tartą oraz debiutującą sałatką z selera i rodzynek, którą jadła moja mama w jakiejś toruńskiej pierogarni. Oryginalnie seler był zmiksowany i pewnie czymś jeszcze doprawiony. Nie jadłem więc nie wiem.
niedziela, 9 sierpnia 2009
Krokieciki ziemniaczane alternatywą dla "zwykłych" ziemniaków
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kontakt z blogerem:
Produkty wegańskie w bydgoskich sklepach
Z Bydgoszczy i jesz pyry? Gdyby to były studia w Poznaniu lub odwrotnie, wpisałbyś oba miasta w profilu... stawiam na to, że twoja matka jest poznanianką :>
OdpowiedzUsuńKrokiety mi się zawsze kojarzyły z podłużnym kształtem, te twoje to bym nazwała ziemniaczanymi kotletami:) Wyglądają smakowicie.
OdpowiedzUsuńSurówka też ciekawa, choć ja mam taką wadę, że nie lubię selera. Jedyne chyba warzywo, za którym nie przepadam...
Azzhar moja mama pochodzi z Jeleniej Góry, a ja urodziłem się w Nakle. Nie mam poznańskich korzeni, po prostu lubie nazywać ziemniaki "pyrkami" :D.
OdpowiedzUsuńIcantbelive... dla mnie krokiety to takie spłaszczone kulki. Podłużne to raczej byłyby paluszki. Zresztą to nie ma znaczenia:).
Selera też nie lubiłem przez dłuższy czas, niedawno się do niego przekonałem.
Ja za to nie przepadam za brukselką...wręcz jej nie znoszę ;).