Od ostatniego postu nie było nic godnego umieszczenia na blogu. W zasadzie przygotowywałem już opublikowane na blogu przepisy. Robiłem zupy, pizze, naleśniki, placki i ciasta. W tym tygodniu kupiłem 2 opakowania papierowych foremek do muffin, bo naszła mnie chęć, aby spróbować jak się je robi. Nie wyszły (chyba za rzadkie ciasto), więc nie było sensu ich dodawać ;).
Na sobotni obiad przygotowałem krokiety z fasoli białej. Dodałem też trochę ciecierzycy, ale przeważyła fasola, więc jej nie uwzględniam. Fasolę trzeba namoczyć (zostawić na noc), ugotować do miękkości, zmiksować na papkę. Jeśli gotowaliśmy w większej ilości wody to należy odlać przed miksowaniem. Dodać posiekaną, przesmażoną cebulkę i pora z włoszczyzny. Trochę pokrojonej natki pietruszki. Zagęścić mąką kukurydzianą, białą lub czymś innym. Doprawić, wymieszać. Lepić kulki, rozpłaszczać lekko, obtaczać w bułce tartej. Smażyć na patelni.
Do tego ziemniaczki i ugotowaną (bez pora), zmiksowaną na puree włoszczyznę z dodatkiem posiekanej natki pietruszki. Doprawiłem ją solą, pieprzem czarnym i pieprzem kajeńskim.
sobota, 20 listopada 2010
Krokiety z fasoli białej
Etykiety:
krokiety / kotlety,
obiad,
wegańskie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kontakt z blogerem:
Produkty wegańskie w bydgoskich sklepach
Mi wczoraj nie wyszła tarta z jabłkami i budyniem oraz kotlety dyniowe - chyba miałam zły dzień:( ale grunt to się nie załamywać, bo każdy zalicza wpadki kulinarne, prawda? ;) A zresztą, jak na faceta w kuchni to całkiem dobrze sobie radzisz;) Też bym chciała, żeby czasem jakiś przedstawiciel płci brzydkiej coś dla mnie upichcił, może kiedyś doczekam...
OdpowiedzUsuńPrawda. Chyba nie ma osoby, której zawsze wszystko wyjdzie ;). Trzymam kciuki, żebyś spotkała gotującego faceta. Jeśli będzie wege to bardzo prawdopodobne, że umie - lepiej lub gorzej. Jest do tej czynności po prostu zmuszony :D.
OdpowiedzUsuńSiema ema. Zdecydowanie zainspirowałeś mnie tą włoszczyzną, takie łatwe, a cieszy ;]
OdpowiedzUsuńCo do kotletów, to zwykłeś je zwać krokietami XD zastanawiająca trochu... hehe
Nazw krokiet, kotlet używa się zamiennie. Tak mi się przynajmniej zdaje ;). Po zmiksowaniu włoszczyzny i spróbowaniu jej sam byłem pozytywnie zaskoczony.
OdpowiedzUsuń