piątek, 31 grudnia 2010

Crumble (kruszonka) z jabłkami



Wczoraj przeglądałem sobie youtube i natknąłem się na video przepis crumble z jabłkami w serwisie kotlet.tv (link). Znałem ten deser już wcześniej, bo na wielu blogach już się pojawiał, ale nigdy go nie robiłem. Przekonałem się, że to bardzo proste, smaczne i szybkie "ciasto". Przepis zweganizowałem - masło -> olej.

Składniki:
kilka jabłek (dałem 5 sztuk)
cukier
cynamon
odrobina wody
olej
mąka

Przygotowanie:
Jabłka obrać, wykroić gniazda nasienne, pokroić w kostkę, poddusić na patelni wraz z cukrem i wodą. Można zrezygnować z cukru lub dać bardzo mało. Posypać na koniec cynamonem. W misce wyrobić kruszonkę z mąki, oleju i cukru (pudru). Trzeba uważać, żeby nie przesłodzić. Mi się to zdarzyło niestety. Kruszonkę najlepiej wyrabiać ręcznie. Ilości dobrałem na oko i akurat wyszło wystarczająco, ale kruszonka była drobna - co oznacza, że dałem za mało oleju. W formie do zapiekania wyłożyć jabłka i posypać kruszonką. Zapiekać w 180-200 st. aż kruszonka się zrumieni.

Fotki niestety nie ma. Włączyłem aparat i zobaczyłem napis "wymień baterie" ;). Przy następnej okazji dołączę do postu zdjęcie.

Wykreśliłem z nagłówka wegetarianizm, bo od poniedziałku zacząłem praktykować weganizm. Nie wiem czy zbytnio się nie pospieszyłem, ale jeśli wrócę do jajek czyli wegetarianizmu to odnotuje to, żeby nie ściemniać ;).

środa, 22 grudnia 2010

Muffiny piernikowe, bułki z pieczarkami i cebulką



Zastanawiałem się, czy dodać czy nie tego posta. Już trzeci raz podchodzę do muffinków i wychodzą one nie takie jak chce. Za pierwszym razem nie urosły, za drugim urosły, ale za bardzo się spiekły i wyszła twarda skorupa. Wczorajsze wyrosły tylko niezbyt wysoko. Na szczęście były miękkie i sprężyste. Jeszcze z żadnym ciastem nie miałem takiego problemu. Przepis zaczerpnąłem z bloga vegan-share. Dostałem również od autorki cenne rady, które się przydały. Brakuje mi jednak doświadczenia, którego się bez kulinarnego trenowania nie nabędę ;).

Bułki z pieczarkami i cebulką to taki dodatek. Nic specjalnego. Zostało mi dzisiaj trochę pieczarek, które aby się nie zepsuły przesmażyłem z cebulą, doprawiłem solą oraz pieprzem i włożyłem w wydrążone z miąższu pszenne bułki. Dużo ich nie było, bo raptem 2 sztuki. Można dołożyć do tego jeszcze jakieś warzywo lub kiełki.

W planach ze słodkiego mam pierniczki, ale od miesiąca nie mogę się za to zabrać. Muffinki mnie trochę zniechęciły. Chciałem też robić domową czekoladę (w tabliczkach), ale nie widziałem takiego przepisu bez mleka w proszku (bez margaryny były). Jakoś nie chce się znowu przejechać na tym, bo kiedyś już jedno wywaliłem.
Ze zwykłych dań dobrze zapowiadające się krokiety, ale czy takie wyjdą czas pokaże ;). Zima demotywuje. Pamiętam, że rok temu miałem więcej energii.



sobota, 20 listopada 2010

Krokiety z fasoli białej



Od ostatniego postu nie było nic godnego umieszczenia na blogu. W zasadzie przygotowywałem już opublikowane na blogu przepisy. Robiłem zupy, pizze, naleśniki, placki i ciasta. W tym tygodniu kupiłem 2 opakowania papierowych foremek do muffin, bo naszła mnie chęć, aby spróbować jak się je robi. Nie wyszły (chyba za rzadkie ciasto), więc nie było sensu ich dodawać ;).

Na sobotni obiad przygotowałem krokiety z fasoli białej. Dodałem też trochę ciecierzycy, ale przeważyła fasola, więc jej nie uwzględniam. Fasolę trzeba namoczyć (zostawić na noc), ugotować do miękkości, zmiksować na papkę. Jeśli gotowaliśmy w większej ilości wody to należy odlać przed miksowaniem. Dodać posiekaną, przesmażoną cebulkę i pora z włoszczyzny. Trochę pokrojonej natki pietruszki. Zagęścić mąką kukurydzianą, białą lub czymś innym. Doprawić, wymieszać. Lepić kulki, rozpłaszczać lekko, obtaczać w bułce tartej. Smażyć na patelni.

Do tego ziemniaczki i ugotowaną (bez pora), zmiksowaną na puree włoszczyznę z dodatkiem posiekanej natki pietruszki. Doprawiłem ją solą, pieprzem czarnym i pieprzem kajeńskim.


środa, 3 listopada 2010

Zupa krem z ziemniaków i kalafiorka



Wczoraj przeglądałem przepisy internetowe na zupę ziemniaczaną, bo miałem na nią ochotę od dłuższego już czasu. Zachęcony zostałem również kalafiorem ostatnio przez blogerów. Postanowiłem coś z tych obu warzyw zrobić. Padło na zupę, która jest bardziej ziemniaczana niż kalafiorowa, bo było mało kalafiora.

Składniki:
1 kg i trochę ziemniaków
1 kalafior (mój był mały)
3 cebule
wege kostka warzywna
sól, pieprz
trochę gałki muszkatołowej
posiekany koperek / majeranek

Przygotowanie:
Oczyścić i umyć kalafior. Pokroić na mniejsze części. Ziemniaki obrać, pokroić niedbale na drobno. Warzywa i tak będą zmiksowane, ale im mniejsze tym szybciej się ugotują. Wrzucić warzywa oraz kostkę bulionową. Zalać wodą tylko tak, aby przykryła warzywa. Gotować do miękkości. W międzyczasie obrać 3 cebule i posiekać na półplasterki. Przesmażyć na patelni dość krótko, żeby była zeszklona i chrupiąca. Cebula to jedyne warzywo do gryzienia w tej zupie ;). Zmiksować na krem zawartość garnka. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Dałem więcej przypraw niż zwykle, bo nie miało smaku. Dodać świeżo startą gałkę muszkatołową lub sproszkowaną. W sumie to nigdy nie wiem do czego ona pasuje. Było w jednym przepisie z netu, więc wrzuciłem do zupy. Na koniec wrzucić przesmażoną cebulkę, wymieszać. Podawać posypaną koperkiem lub z wymieszanym koperkiem. Początkowo chciałem zamiast kopru dać majeranek, bo go lubię, ale zdecydowałem się na świeże zioła :).



wtorek, 26 października 2010

Ślimaczki marchewkowe



W weekend po powrocie z roweru nie miałem na nic siły. Poszperałem, więc na blogach kulinarnych jakiegoś przepisu na ciacha, które można by zrobić w najbliższej przyszłości. Przez ciasteczka orzechowe Wegetarianki (link) trafiłem na rogaliki marchewkowe (link). Z opisu wynikało, że nie są zbyt pracochłonne i skomplikowane. Przygotowałem je w poniedziałek. Wegetarianka inspirowała się przepisem pinkcake (link), ale zrobiła swoje nie na słodko. Dobrze, że Wegetarianka przekształciła ten przepis na wegański, bo mi nie chciałoby się tego robić i pewnie bym zaczął szukać czegoś innego. Z obu przepisów skleiłem jeden w wersji słodkiej. Podaje poniżej. Moje ślimaczki są rogalikami, ale nie udało mi się ich zawinąć jak rogalów. Bardziej przypominają ślimaki ;).

Składniki:
200 g tartej marchewki (może być więcej)
1/2 szklanki oleju
2 i 1/4 szklanki mąki (ilość zależy od soczystości marchwi)
3 łyżki cukru pudru
mielony kardamon
marmolada brzoskwiniowa lub morelowa, dżem

Przygotowanie:
Wszystkie składniki (oprócz dżemu) zagnieść i rozwałkować ciasto podsypując mąką. Wycinać trójkąty i smarować je marmoladą. Zwijać zaczynając od podstawy trójkąta, układać na blaszce wyłożonej papierem lub posmarowanej olejem. Piec 30 minut w 180°C.

***
Ja piekłem dłużej, nawet później podniosłem temperaturę bo się dłużyło. Kilka się mocniej przypiekło, ale reszta była ok. Z tej ilości wyszło 16 rogalików. 4 sztuki już ich nie przypominały tak dokładnie, bo już mi się nie chciało lepić ;).


czwartek, 21 października 2010

Bułeczki śniadaniowe



Dzisiaj rano na śniadanie przygotowałem bułeczki śniadaniowe Daxter (link tu). Na ogół staram się omijać białą mąkę, bo nie ma ona wielu wartości odżywczych. Czasem jednak mam chęć na białą bułę. Nie można cały czas odżywiać się zdrowo.

Muszę nauczyć się piec swoje pieczywo. Nie tylko bułki, ale także chleb. Również ten na zakwasie.

Przepis Daxter cytuje na swoim blogu. Trochę go uporządkowałem, bo na forum podane jest nieczytelnie. U mnie również wyszło 12 bułeczek, ale mniejszych. Nie czekałem aż urosną, możliwe też, że było mniej drożdży.

Składniki:
ok. 500-600 g mąki poznańskiej typ 500
30 g świeżych drożdży
sól szczypta
1 łyżeczka cukru
1 łyżka oleju słonecznikowego
ok. 200-300 ml letniej wody

Wykonanie:
Mąkę przesiać, wsypać do miski. Zrobić dołek. Wkruszyć drożdże, dodać cukier, sól
i letnia wodę po trochu wyrabiając ciasto. Musi być elastyczne i miekkie .
Olejem podczas wyrabiania smaruje ręce i tak połączyć wszystkie składniki,
Kulać zgrabne bułeczki i układac na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Do butelki z olejem wkładam cienki nóż i robię w każdej bułeczce nacięcie. Wkładam na
15-20 min do piekarnika ustawionego na temp. 200 st. C. Bułeczki przechowywane w woreczku foliowym wytrzymują w świeżości ok 4 dni . Wychodzi ok 12 bułeczek średniej wielkości.


sobota, 16 października 2010

Naleśniki z powidłami strzeleckimi



Miałem dzisiaj w planach naleśniki. Zawsze robię wg proporcji "na oko". Jednak jakaś osoba pytała się mnie ostatnio na blogu o ilości, a ja nie potrafiłem odpowiedzieć.

Dodatkowym pretekstem do opublikowania posta było to, że wpadły mi w ręce powidła strzeleckie ze Strzelców Dolnych, przez które przypadkiem przejeżdżałem rowerem. Dlaczego przypadkiem? Wyjaśnienie tu -> link. O wyrobach można przeczytać w artykule -> link.


Oprócz powideł miałem też dżem wiśniowy i truskawkowy z Biedronki. Gospodarz dał mi powidła (nie za damkę ;) - zapłaciłem 7 zł) słodzone, ale w ogóle nie czuć cukru. Przemysłowe dżemy w porównaniu z nimi są hardcorowo słodkie. Poniżej przepis na naleśniki:

Składniki:
3 szklanki białej mąki
ponad 3 szklanki wody (dodałem też trochę gazowanej)
aromat pomarańczowy
olej do smażenia

Przygotowanie:
Z mąki, wody przygotowujemy ciasto. Miksujemy, aby napowietrzyć ciasto) i na koniec dodajemy aromat. Mieszamy. Liczyłem szklanki mąki, ale z wodą wyszło tak sobie. Jej ilość podałem orientacyjnie. Smażymy na oleju naleśniki.


poniedziałek, 11 października 2010

Gulasz sojowy



Chciałem na obiad przyrządzić "prawdziwe" spagetti bolognese z zamiennikiem w postaci soi. Zamiast posłużyć się granulatem dodałem kostkę sojową. Jej zbyt duża ilość sprawiła, że sos nie wyszedł taki jak bym chciał i zmieniłem (z)danie na gulasz :).

Składniki:
kostka sojowa (2-3 garście)
soczewica czerwona (sypałem z worka, pewnie niecała szklanka wyszła)
2 małe cebule
4 łyżeczki koncentratu pomidorowego
pęczek natki pietruszki
1/4 kosteczki bulionu wegetariańskiego
szklanka ryżu
pieprz cayenne lub chilli
sól
olej do smażenia
sos sojowy

Przygotowanie:
W garnku gotujemy 2 szklanki wody. Gdy będzie wrzała wsypujemy 1 szklankę ryżu, mieszamy, ustawiamy niewielki ogień. Niech się ryż w spokoju gotuje. Gotujemy też soczewicę. Proporcje - robiłem "na oko".
Do jakiegoś naczynia (dzbanek, miska, garnek etc) wlewamy gorącą wodę, rozpuszczamy kostkę bulionową i umieszczamy kostkę sojową. Przykrywamy aż wchłonie płyn.
Na patelni smażymy posiekaną cebulkę. Jeśli soczewica i soja jest gotowa to przekładamy na patelnię do cebuli. W razie czego dolewamy trochę bulionu (na pewno zostanie) w przypadku, gdy jest gęste. W niewielkiej ilości wody (bulionu) należy rozmieszać 4 łyżeczki koncentratu i kilku kropel sosu sojowego. Dodajemy do całości. Tak jest łatwiej. Doprawiamy do smaku przyprawami. Na koniec siekamy umytą wcześniej natkę pietruszki. Podajemy z ryżem.


piątek, 8 października 2010

Sernik z tofu z brzoskwiniami i rodzynkami


Postanowiłem dołączyć się do akcji "Oswajamy tofu", bo przyznam, że chciałbym zdobyć tą książkę. Planuje już ją kupić od dawna i zawsze zapominam. Tofu to dla mnie magia i poza wędzonym rzadko kiedy gości na mym stole. Przydałoby się więc poszerzyć zakres wiedzy :).

Dzisiaj pokonałem swoje ułomności kulinarne, gdyż zrobiłem sernik oraz kruszonkę pierwszy raz w życiu. Wszystko wyszło, więc zadowolony jestem podwójnie.

Sernik wyszedł płaski, ale to z powodu niedopatrzenia. Przeczytałem, że w przepisie są dwa opakowania tofu i nawet nie patrzyłem ile moje mają gram. Blacha na tą ilość też okazała się zbyt duża. W niczym mi to nie przeszkadza.

Cytuje za puszką.pl, z której wziąłem przepis(link)

Składniki:
(proporcje na blachę 25x40 cm)
0.5 kg tofu (2 kostki)
3/4 torebki budyniu waniliowego
1 szkl. cukru
1 torebka cukru waniliowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 cytryny
garść rodzynek
1 puszka brzoskwiń w syropie

spód / kruszonka:
1.5 szkl. białej mąki
1/2 szkl. pszennej razowej mąki
5 czubatych łyżek cukru
1/2 szkl. oleju słonecznikowego
1 torebka cukru waniliowego

Przygotowanie:
Cytryny sparz wrzątkiem, na tarce obetrzyj skórkę i wyciśnij z nich sok. Rodzynki umyj dokładnie, połowę brzoskwiń pokrój w drobną kostkę.
Tofu zmiel w maszynce do mielenia 2 razy. Dodaj budyń, cukier, cukier waniliowy, proszek do pieczenia, sok i otartą skórkę z cytryny, rodzynki i pokrojone brzoskwinie. Wszystko dokładnie wymieszaj.
Przygotuj kruszonkę. Mąkę białą i razową przesiej przez sito do miski, wymieszaj dokładnie z cukrem i cukrem waniliowym. Dolej oleju i wetrzyj go w mąkę, najlepiej ręką, tak żeby mąka nabrała konsystencji wilgotnego piasku. Wtedy dodaj 4 łyżki syropu z brzoskwiń i jeszcze raz wszystko dokładnie rozetrzyj ręką.
Otrzymaną w ten sposób kruszonkę podziel na dwie równe części. Jedną połową wysyp równomiernie dno blachy do pieczenia. Wyłóż na nią masę z tofu i posyp resztą kruszonki.
Nagrzej piekarnik do 180°C. Wstaw sernik na 50-60 minut. Na upieczonym serniku kruszonka powinna być złotego koloru.





wtorek, 14 września 2010

Grzybobranie



W kwestii kulinarnej niewiele się obecnie dzieje. Przeglądam tylko notki innych blogerów i zachwycam się wspaniałymi smakołykami - szczególnie na blogu Wegan, ale także Ilovetofu zrobiła ładne ciasteczka. Mam zamiar ich spróbować i wierze, że nie polegnę tak jak przy pieczeniu placku brzoskwiniowego od Wegan ;).

Tymczasem wpadłem w szał chodzenia na grzyby. Zbieramy tylko podgrzybki.
Fotki przedstawiają zbiory z dwóch dni- niedzieli i dzisiaj. Nic z nich nie przyrządzę, bo akurat uzupełniamy zapasy suszu grzybowego, który w tym roku już się skończył.

W chwili pisania notki pada deszcz. Ważne żeby jutro i do końca tygodnia było ładnie, bo planujemy dalej zbierać.


Nieoczyszczone. Teraz już wstępnie czyścimy w chwili zbioru, żeby roboty nie było w domu.


Czekają do pocięcia na plasterki i załadowania na suszarkę do grzybów. Te większe grzyby w po lewej stronie to borowiki szlachetne.




czwartek, 2 września 2010

Dzień Blogerów - dołączam się do zabawy



Dzień Blogerów już był, więc mój wpis jest lekko spóźniony i nieaktualny, ale chce się dołączyć do zabawy, bo nie brałem jeszcze udziału w żadnym blogowym evencie.

Zasady są takie:
1. Napisz, kto przyznał Ci tę nagrodę.
2. Wymień 10 rzeczy, które lubisz.
3. Przyznaj tę nagrodę 10 innym blogerom i poinformuj ich komentarzem.

***

1. Nagrodę przyznała mi:
Mathildaa

2. Rzeczy które lubię (kolejność jest przypadkowa):

1. gotowanie,
2. muzykę,
3. skecze Kabaretu Moralnego Niepokoju,
4. rower, wycieczki, Bydgoską Masę Krytyczną,
5. zieloną herbatę
6. koty osiedlowe (dokarmiamy je)
7. zachody słońca
8. blogi kulinarne, strony z przepisami wege,
9. moją koleżankę Monikę
10. książki A. Sapkowskiego.

3. Zapraszam do zabawy (starałem się nie dublować już zaproszonych dlatego tylko 2):

1. Zieloną stronę
2. Pieczoki

Żółte naleśniki z sosem groszkowo-warzywnym


Ostatni wpis był 14 lipca. Od tej daty minęło sporo czasu. Nie miałem ochoty wymyślać nowych przepisów i przygotowywałem znane już dania. Uznałem, że nie ma sensu ich ponownie publikować i dlatego nic przez ten czas nie pojawiło się na blogu.

Dzisiejszy wpis to nic odkrywczego, ale bardzo mi zasmakowało, więc stwierdziłem, że warto się z Wami nim podzielić.

Składniki:
ciasto naleśnikowe:
mąka pszenna
woda gazowana
curry
kurkuma
olej do smażenia

sos:
2 cebule lub 1 duża
1/2 cukinii
1 papryka
1 puszka groszku konserwowego
1 ząbek czosnku
kilka rzodkiewek

Przygotowanie:
Ze składników na ciasto przygotowujemy ciasto naleśnikowe ;). Nie dodajemy przypraw typu sól i pieprz, chociaż można. Następnie przysmażamy pokrojoną w kostkę cebulę, paprykę, cukinię (bez nasion), rzodkiewki (również kostka) oraz posiekany ząbek czosnku (na końcu aby nie przypalił się i nie zgorzkniał). Gdy składniki będą miękkie dodajemy zmiksowany groszek konserwowy (nie wylewać wody). Przyprawiamy na koniec solą (zalewa jest solona, więc wiele nie trzeba) i pieprzem. Smażymy w międzyczasie naleśniki lub po przygotowaniu sosu.
Układamy farsz na naleśnikach i składamy na pół.
Smacznego :).


środa, 14 lipca 2010

Lody malinowe



Pogoda w tym roku daje się nam we znaki. Najpierw sroga zima, później duże opady deszczu, które doprowadziły do niszczycielskiej powodzi. Teraz przyszedł czas na upalne - do bólu - lato. Czekam z utęsknieniem na ochłodzenie. Dla mnie optymalną temperaturą byłoby 20 - 25 st. C.

W między czasie miło jest zjeść sobie lody np. o smaku prawdziwych malin!. Weganie albo wegetarianie niespożywający nabiału nie mają okazji aby zjeść lody ze sklepu, bo wiadomo skład nie pasuje. Nie ma się co jednak martwić. Lepiej nie zjeść, niż napychać się "chemią". Domowe rules :D.

Lody przygotowałem na bazie mleka sojowego naturalnego i malin w ilości na oko. Mleko i owoce trzeba włożyć do lodówki i porządnie zmrozić - prawie, że na kamień. Wszystko przenosimy do wysokiego naczynia, nastawiamy nóż - siekacz w mikserze i rozdrabniamy. Można ponownie zmrozić, aby następnie za pomocą łyżki do lodów zrobić kulki, ładnie podać i przybrać np. listkiem mięty, albo nie bawić się i zjeść od razu.

Smacznego :).


piątek, 2 lipca 2010

Placki z cukinii



Lenistwo w większości przypadków jest niepożądane. Przez tą negatywną cechę można narobić sobie problemów... o czym się wiele razy przekonałem.

Dzisiaj okazało się jednak, że dzięki braku chęci na pójście do sklepu po kotlety sojowe może okazać się, że cukinia, która leży w lodówce od kilku dni jest podstawą do wyczarowania przepysznych placków :).

Składniki:
2 cukinie
mąka pszenna
sól
pieprz np. biały
olej słonecznikowy do smażenia

Przygotowanie:
Umyć cukinie, ewentualnie obrać (lepiej zostawić skórkę), zmiksować. Doprawić solą i pieprzem. Dodać mąkę pszenną dla zagęszczenia ciasta. Nakładać łyżką i smażyć na patelni.





piątek, 25 czerwca 2010

Fasolka po bretońsku



Zaniedbałem nieźle w tym miesiącu mojego ukochanego blogaska ;). Tym razem winowajcą nie było słodkie lenistwo jak poprzednio tylko brak weny twórczej. W trakcie tej nieobecności oczywiście nie chodziłem głodny. Pracowałem w pocie czoła przy garach, ale przygotowywałem znane już Wam potrawy. Były pitty, zupa wiejska (pomidorówka) z fasolą - przy okazji szczerze ją wszystkim polecam, pizze i wiele wiele innych.

Przedwczoraj stwierdziłem, że trzeba coś zmienić. Nie mogę przecież tak nic nie publikować:). Robię to nie tyle dla siebie co dla czytelników. Serce się raduje, jak słupki odwiedzin rosną w górę i dodajecie swoje komentarze :). Korzystając z okazji zachęcam do komentowania.

Mój wybór dania padł na fasolkę po bretońsku. Szczerze powiedziawszy nigdy nie jadłem jej w życiu. Nie wiem jak smakuje w wersji nieweg(etari)ańskiej. Tego już raczej się nie dowiem. Wypróbowałem 2 przepisy: 1 znalezionych na puszce.pl, a drugi gdzieś tam, które połączyłem ze sobą. Nie trzymałem się ich jednak sztywno. Dodałem więcej marchewki, co sprawiło, że danie wyszło słodsze niż zapewne miało wyjść. Suma sumarum źle nie było i zaliczam je do udanych potraw. Smacznego :).


czwartek, 3 czerwca 2010

Pitta wegańska


We wtorek poszedłem do marketu uzupełnić moje kuchenne zapasy o buliony wegetariańskie, bo już dawno się skończyły. Przy okazji kupiłem chlebki pitta. Ich skład był zadziwiająco naturalny - mąka pszenna, woda, sól, cukier (poniżej 1%) oraz drożdże. Dodatkowo na opakowaniu producent wyraźnie zaznaczył bez konserwantów.
Zazwyczaj omijam gotowe produkty (tortille, spody pizzy), gdyż są naładowane ulepszaczami i konserwantami. Ponadto jako kucharz z zamiłowania lubię robić wszystko sam ;).

Składniki:
5 chlebków pitta
umyte i osuszone liście sałaty
starte na tarce pieczarki, przesmażone z cebulką
kilka zielonych oliwek pokrojonych na pół
kilka rzodkiewek pokrojonych na pół
kilka cienkich plasterków pomidora
papryka pokrojona na pół-paski
ogórek małosolny / kiszony przekrojony w paski
keczup łagodny

Przygotowanie:
Chlebki pitta trzeba pokropić wodą (użyłem namoczonego pędzelka) i przypiec w piekarniku (tosterze, mikrofali) aż napęcznieje, ale będzie elastyczny. Następnie odciąć górę i rozepchać środek (łyżką, ręką - uwaga gorące). Posmarować keczupem, wkładać sałatę, mix pieczarowo-cebulowy. Reszta w byle jakiej kolejności.


piątek, 28 maja 2010

Sałatka ziemniaczana



Pyry są jedynym gotowanym warzywem w sałatce (prawdę mówiąc trochę niedogotowane). Reszta jest świeżutka, nieprzetworzona i zdrowa (bez soli).

Sos to połączenie dwóch olejów - słonecznikowego i sezamowego. Ten drugi jest nierafinowany, tłoczony na zimno, więc jak znalazł do sałatek.

Kupiłem jeszcze olej z pestek winogron i miałem szczęście, bo idealnie przypasował do butelki korek barowy:).

Składniki:
kilka rzodkiewek
3 ziemniaczki
natka pietruszki naciowej / zwykłej
kilka podartych listków sałaty
1 avocado
3 cebulki dymki + szczypiorek
sok z cytryny
pieprz ziołowy
olej słonecznikowy
olej sezamowy
zioła do sałatek (opcjonalnie)
pomidor ze skórką, bez środków (opcjonalnie)

Przygotowanie:
Ziemniaki ugotować. Pokroić w plastry, a jeśli są zbyt duże to drobniej np. w półplasterki. Tak samo okroić rzodkiewki. Avocado po obraniu posiekać w kostkę, skropić odrobiną soku z cytryny. Posiekać drobno dymki i szczypior. Z pietruszki naciowej zebrać same listki, zwykłą posiekać drobno. Polać olejami, doprawić pieprzem i wymieszać.




sobota, 22 maja 2010

Bułeczki ziołowe


Oj jak dawno tutaj nie zaglądałem. Ostatnio brakuje mi przede wszystkim inspiracji i czasu. Niedawno przygotowałem, moim zdaniem świetną, potrawę "na winie", lecz baterie w aparacie wyczerpały się w najmniej odpowiednim momencie i z tego powodu nie mogłem zrobić zdjęcia. Przepis zapisałem. Szukałem go przed chwilą i nie znalazłem, ale na szczęście jeszcze pamiętam - dobre jedzenie pamięta się nawet latami;). Dodam na bloga przy najbliższej okazji.

Bułeczki ziołowe

Składniki:
125 g mąki kukurydzianej
125 g mąki pszennej
świeże drożdże
odrobina cukru
sól, pieprz ziołowy
kilka szczypt: oregano, ziół prowansalskich
ciepła woda
olej




poniedziałek, 10 maja 2010

Cake na słono i pieczone ziemniaczki


W poprzedniej notce pisałem o mojej klęsce z ciastem brownies. Chciałem wtedy zjeść coś słodkiego własnej roboty po kilku miesiącach przerwy od słodyczy. Nie wyszło, bo nie wyrosło dobrze, ale zjeść się dało :). Utwierdziłem się jednak, że słodycze są dla mnie zbędne i nic nie dają.

Cake przygotowywałem na podstawie przepisu Pascala. Dodałem jajka zgodnie z przepisem, ale wydaje mi się, że można bez i następnym razem nie omieszkam sprawdzić.

Użyłem taki zamienników:
mleko krowie - mleko sojowe naturalne,
drożdże suszone - drożdże świeże,
kostka knorra - czosnek granulowy,
olej z orzechów włoskich - olej słonecznikowy,
mąka razowa - mąka kukurydziana.

Cake można modyfikować, przygotować jako ciasto na słodko lub słono z innymi składnikami.




To robiłem w niedzielę, a dzisiaj szybki obiad składający się z pieczonych ziemniaczków (tymianek, sól, pieprz ziołowy, odrobina curry, cayenne, olej słonecznikowy) oraz sosu a'la węgierskiego z dodatkiem startej marchewki.


niedziela, 9 maja 2010

2 x curry i placki ziemniaczane z sosem a'la węgierskim


Materiał z ostatniego tygodnia. Piekłem jeszcze brownies olgi z bloga więcejyofu ale strasznie mi się nie udał ;).

curry zwykłe - ryż z sosem curry: pieczarki, ciecierzyca, kukurydza, cebula, groszek, papryka czerwona, ziemniaki, przyprawa curry, koncentrat pomidorowy, papryka słodka+ostra, sos sojowy, pieprz, sól.




curry z mlekiem kokosowym: kasza jęczmienna (można ryż); sos: starta na dużych oczkach marchewka i seler, por, cebula, ciecierzyca, ziemniaki, mała puszeczka mleka kokosowego (160 ml), curry, sos sojowy, pieprz, papryka ostra.



placki ziemniaczane z sosem ala węgierskim:
placki ziemniaczane - kilka ziemniaków startych i odsączonych, sól, pieprz, majeranek, mąka pszenna;
sos - groszek konserwowy, papryka czerwona, pieczarki, cebula pokrojona w piórka, ząbek czosnku posiekany, koncentrat pomidorowy, sos sojowy, papryka ostra (można sypać, ma być węgiersko ostre), słodka, pieprz ziołowy.



sobota, 1 maja 2010

Pizza "meksykańska"


Wczoraj przygotowałem tą pizze. Nie chciałem robić kolejnej pszennej, bo nie raz taką prezentowałem. Wymieszałem dwa rodzaje mąk - pszenną i kukurydzianą (mniej więcej po 125 g), trochę z oszczędności i dlatego nie jest to prawdziwy "Meksyk" ;). Do ciasta dodałem sporo ziół prowansalskich. Obkład w zasadzie standardowy. Wszystkie składniki już się pojawiły w poprzednich pizzach. Użyłem cebuli, pieczarek, papryki czerwonej, oliwek, ananasa, kukurydzy i groszku konserwowego oraz przyprawy do pizzy. Na ciasto dałem "sos na spód" (do znalezienia na blogu).

Pizza przed upieczeniem. Tak się rozpędziłem, że zapomniałem o groszku i kukurydzy. Dodałem je po zrobieniu zdjęcia.


Po upieczeniu. Znajdź różnice ;).


piątek, 23 kwietnia 2010

Przepyszne śniadanko i obiad, czyli owsianka z bananem i risotto grzybowe


Na moim blogu wpis śniadaniowy to rzadkość. Ja "specjalizuje się" raczej w daniach obiadowych. Mogę polecić wszystkim szukającym wegańskich śniadań blog Śmierć kanapkom.
Tak już mam, że moje kulinarne zmysły nie budzą się rano wraz z resztą ciała, tylko przed porą obiadową ;).

Przepis na owsiankę znalałem na youtube - Diet Recipe - Go Banana's. Przypadł mi do gustu, bo uwielbiam wcinać banany. Czesto zabieram je na uczelnie, zamiast kanapek.

Owsianka nie jest mi obca, ale takiej jeszcze nigdy wcześniej nie jadłem. Dzięki mleku sojowemu z Biedronki, które nie jest takie złe (no i tańsze) mogę ją znowu zacząć jeść. Zrezygnowałem z nabiału jakiś czas temu (będzie ponad miesiąc). W międzyczasie próbowałem z wodą lub sokiem, ale nie smakowała tak dobrze jak z mlekiem.

Risotto grzybowe widziałem kiedyś na kanale kuchnia.tv. Przygotowywał je James Oliver. W przepisie używa się wina vermuth, ale ja wypiłem je zanim zabrałem się za risotto. Na pewno daje niezły ziołowy posmaczek. Użyłem 3 rodzajów grzybów: boczniaków, pieczarek i suszonych leśnych "czarnych łebków", które kiedyś sam zbierałem :).

Owsianka z bananem

Składniki (1 porcja):
mleko sojowe (smakowe bądź naturalne)
płatki owsiane
1 banan
cynamon

dodatki np.:
rodzynki
żurawina
pestki dyni itp.
także świeże owoce

Przygotowanie:
Płatki owsiane przygotowujemy w małej ilości mleka. Mają wyjść na gęsto. W między czasie rozgniatamy widelcem w talerzu/misce obranego banana na paćkę. Namaczamy w gorącej lub zimnej wodzie (słyszałem o dwóch wersjach) rodzynki, żurawinę jeśli są konserwowane dwutlenkiem siarki. Po kilku minutach odcedzamy. Do talerza z bananem nadładamy owsiankę, mieszamy. Posypujemy dodatkami i cynamonem.



Risotto z 3 rodzajami grzybów

Składniki:
kilka pieczarek
kilka boczniaków
garść grzybów leśnych suszonych
1 papryka
pół kostki bulionowej
woda
1 szklanka ryżu białego długoziarnistego (może być specjalny do risotto - arborio)
1 cebula
sól
pieprz
sos sojowy

Przygotowanie:
Zalewamy zimną wodą suszone grzyby. Myjemy pieczarki i boczniaki. Siekamy w plasterki pieczarki, a boczniaki w mniejsze plastry. Grzyby suszone kroimy drobniej. Wodę zachowujemy. Siekamy cebulę. Kroimy w kostkę paprykę. Na silnie rozgrzanym oleju smażymy cebulę, grzyby (wtedy nie puszczą wody), paprykę mieszając często. Jak papryka zmięknie wyłączamy patelnie.
W garnuszku rozgrzewamy olej i smażymy ryż aż będzie przezroczysty i zalewamy wodą z grzybów. Zmniejszamy gaz i mieszamy od czasu do czasu. W między czasie grzejemy wodę w czajniku (mniej niż 0,5 l). Przelewamy do dzbanka, wrzucamy kostkę bulionową. Podlewamy od czasu do czasu ryż.
Kiedy będzie gotowy przekładamy na patelnię z grzybami, mieszamy, przyprawiamy. Podgrzewamy jeśli ostygło.


piątek, 16 kwietnia 2010

Pieczone ziemniaki i zupa "na winie"


Oto kolejne zaległe dania:
1) Pieczone ziemniaki. Uwielbiam je. Wspominałem wcześniej że dodam, ale przez długi okres czasu nie chciałem robić tłumacząc sobie - niezdrowe, nie chce mi się i takie tam. To było na wyrost, bo wcale nie ociekały tłuszczem, a nawet wyszły z lekka suche.

Robiłem je tak: obgotowałem 4-5 sztuk ziemniaków, pokrojonych w większe cząstki, żeby nie były surowe ale nie rozpadały się. Sporządziłem marynatę z oleju słonecznikowego, kilku szczypt przyprawy do pizzy oraz pieprzu ziołowego, słodkiej i ostrej papryki oraz indyjskiej curry. Wymieszałem dokładnie. Piekłem na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w piekarniku rozgrzanym do ok. 180 st. Co jakiś czas przewracałem, żeby opiekły się równomiernie. Dokładnie nie pamiętam czasu, być może trwało to 20-30 minut.

2) Zupa "na winie". O zupce nie ma co wiele pisać, bo jest prosta do bólu. Składa się z mieszanki warzywnej i fasolki szparagowej mrożonej, żółtej papryki, 2 marchewek i kilku ziemniaków pokrojonych w kostkę, po 1 garści ryżu i kaszy jęczmiennej, kilku różyczek brokuła pozostałych po poprzednim obiedzie oraz przypraw - majeranku, soli, pieprzu i kostki wegetariańskiej.






wtorek, 13 kwietnia 2010

Ryż w sosie tajsko-indyjsko-chińskim


Przygotowując ten obiad wzorowałem się na przepisie z bloga wegan. Kolejny raz zdarzyło się, że wcześniej robiłem próbę, a później przygotowałem ponownie i pstryknąłem fotkę. Nie wszystko co gotuje nadaje się na publikację. To danie jest warte polecenia, aczkolwiek bardziej smakuje mi moja wersja.

Autorka podsunęła dobry pomysł na ułożenie ryżu w foremce. Dość często oglądam programy kulinarne, gdzie dekoracja jest równie ważna co samo jedzenie, ale niestety nie pamiętam o tym. Ja użyłem filiżanek, bo takiej obejmy nie mam. Nie chce też "papugować" wszystkiego, więc często wtrącam swoje 3 grosze.

W aparacie czekają fotki pieczonych ziemniaków i zupki "na winie". Dodam je jeszcze w tym tygodniu.

Składniki:
1 papryka czerwona
1 duża cebula lub 2 mniejsze
5 pieczarek
3-4 łodygi selera naciowego
pół puszki mleka kokosowego (sam tłuszcz, wody nie dodałem)
natka pietruszki
1 szklanka suchego brązowego ryżu
1 łyżeczka pasty curry czerwonej
pieprz ziołowy / czarny świeżomielony
sól
przyprawa curry
sos sojowy
oliwa / olej

Przygotowanie:
Posiekać w kostkę cebulę, paprykę. Seler naciowy obrać obieraczką do warzyw, pieczarki opłukać i pokroić oba warzywa w plasterki. Rozgrzać oliwę i kolejno smażyć cebulę, paprykę, seler naciowy i pieczarki. Skropić sosem sojowym. W międzyczasie wstawić wodę na ryż. Ja gotowałem w proporcjach 2:1, ale dzisiaj słyszałem że powinno być 3:1. Może i tak ;). Dodać pół tłuszczu kokosowego. Zawsze jak otwieram puszke to jest oddzielony tłuszcz od wody. Niedawno przyeczytałem, że trzeba wstrząsnąć ;). Z wodą koko jest za dużo więc wystarczy połowa tłuszczu kokosowego. Doprawić sos tajskim i indyjskim curry, solą, pieprzem. Posiekać pietruszkę i część włożyć do sosu.
Gdy ryż będzie gotowy, wsypać pietruszkę i zamieszać.
Podawać np. tak jak na zdjęciu albo ładniej.


środa, 7 kwietnia 2010

Spagetti z brokułowym pesto, wędzonym tofu i prażonymi pestkami dyni


Brokułowe pesto z zielonej strony przygotowywałem już ze 2-3 tygodnie temu. Nie pamiętam dokładnie, skleroza niestety postępuje ;). Nie dodałem wcześniej na bloga, bo nie miałem wszystkich składników. Przede wszystkim brakowało tofu wędzonego, które nadaje fajny posmaczek.
Do pesto dodałem od siebie podsmażoną cebulkę oraz podprażone pestki dyni. Dzięki temu jest jeszcze smaczniejsze :).

Składniki:

1 cebula
1 cały brokuł
1 awokado
sok z cytryny
ok. 3 łyżki pestek dyni
makaron spagetti
olej / oliwa
sól
czarny pieprz
tofu wędzone

Przygotowanie:
Posiekać dowolnie cebulę, przesmażyć. Brokuła opłukać w wodzie, pokroić w różyczki. Korzeń obrać, pokroić drobniej i razem wszystko ugotować do miękkości. Zagotować wodę na makaron. Kiedy będzie wrzeć wlać trochę oliwy do wody i podgotować makaron na małym ogniu. Później wyłączyć palnik, żeby makaron sam doszedł.
Na suchej patelni podprażyć pestki dyni. Gdy zaczną strzelać będzie to oznaczało, że są gotowe. Zdjąć je z patelni i przełożyć do miseczki, żeby się nie spaliły. Zetrzeć tofu na tarce o grubych oczkach.
W wysokim naczyniu (żeby nie chlapało) włożyć cebulę, brokuła, awokado i sok z cytryny. Dolać trochę oliwy. Miksować na gładką masę. Jeśli będzie zbyt gęsta to dolać więcej oliwy lub odrobinę wody. Doprawić do smaku solą, pieprzem.
Odcedzić makaron, przelać wodą, pokropić oliwą, zamieszać żeby się nie skleił.
Na płaskim talerzu ułożyć makaron tak aby zrobić wgłębienie na sos. Nałożyć tam pesto. Posypać startym tofu oraz pestkami dyni.
Smacznego :).



Trenowałem kilka dni przed jedzeniem, ale na sucho mi lepiej wychodziło. Byłem na tyle cierpliwy, że nie poszedłem po widelec i zjadłem do końca przy pomocy pałeczek. Talerz wylizałem ;).


(edit: styczeń 2011 r.):
Zamiast tofu wędzonego można dodać przesmażone pieczarki z cebulką. Do zmiksowanego brokuła wrzucić zawartość patelni. Doprawić solidnie solą i czarnym pieprzem. Przed zjedzeniem posypać prażonym słonecznikiem. Można też bez słonecznika.





poniedziałek, 5 kwietnia 2010

Sałatka z kaszy gryczanej


Ta sałatka jest ostatnio moją ulubioną. Robiłem ją chyba już ze 3 razy. Znam przepis dzięki książce - "Smaczne i zdrowe sałatki", którą niedawno dostałem. Przygotowując ją w sobotę nieopatrznie pomieszałem dwa przepisy (występują obok siebie na stronie) i dopiero teraz to zauważyłem ;).

Składniki:
2 szkl. kaszy gryczanej - nie wiadomo czy sucha czy ugotowana, dałem 2 suchej i było za dużo
1 papryka czerwona
rodzynki - dałem na oko
2 łodygi selera naciowego
natka pietruszki
kukurydza z puszki

6 łyżek sosu składającego się z:
oleju słonecznikowego
2 łyżek sosu sojowego
2 łyżek soku z cytryny
2 ząbków czosnku
pieprzu

Przygotowanie:
Ugotowaną kaszę gryczaną umieścić w misce. Posiekać w drobną kostkę paprykę, obrać seler naciowy obieraczką do warzyw i pokroić. Posiekać nać pietruszki oraz zalać wrzątkiem rodzynki (jeśli konserwowane). Przygotować sos. Wymieszać wszystkie składniki.


niedziela, 28 marca 2010

Wegetariańska zapiekanka z warzywami


Skończyły mi się ostatnio pomysły na nowe dania. Stąd ten przestój w postach. Wykonanie tej zapiekanki podsuneła mi moja mama. Składniki dobraliśmy spontanicznie. Większość znajdowała się w lodówce. Chcieliśmy opróżnić zamrażalnik, żeby pozbyć się zalegającego lodu, ale nie wykorzystaliśmy wszystkich mrożonek. Reszta pójdzie na jakąś zupę :).

Składniki:
4 jajka
ewentualnie mleko sojowe
2 garście bobu
3 garście mieszanki chińskiej
3 garście kalafiora z koperkiem
4 pokrojone w kostkę i ugotowanie ziemniaki
papryka czerwona pokrojona w kostkę
sól
pieprz / pieprz ziołowy
papryka słodka
przyprawa do pizzy
zioła prowansalskie
oregano

Przygotowanie:
W misce rozbić jajka, przyprawić (solą, pieprzem ziołowym, słodką papryką, przyprawą do pizzy, ziołami prowansalskimi). Roztrzepać widelcem. Mrożonki powinny być dobrze rozmrożone i osuszone na sitku, żeby podczas pieczenia nie puściły wody. Do naczynia w którym będziemy zapiekać wyłożyć warzywa i polać jajkami. Wymieszać delikatnie. Posypać oregano. Zapiekać przez ok. 20-30 minut w temperaturze ok. 175 st. C.


Przed upieczeniem

niedziela, 21 marca 2010

Polenta


O polencie dowiedziałem się z blogów - m.in. zielona strona i chyba icantbeliveitsvegan.

Można ją zjeść przynajmniej na dwa sposoby. Od razu w formie papki lub smażone (wyglądem przypominające paluszki "rybne"). Proporcje wody i kaszy zaczerpnąłem z "zielonej strony".

Składniki:
2 szklanki kaszy kukurydzianej
1 szklanka wody (ewentualnie bulionu)
sól (jeśli używamy wody)
panierka (przyprawa, mąka, woda, bułka tarta) np. taka
olej do smażenia

Przygotowanie:
Wodę / bulion wlewamy do garnka i gotujemy do wrzenia. Wsypujemy kaszę, mieszamy energicznie żeby się nie przypaliła. Jeśli jest nadmiar wody to trzeba poczekać aż odparuje. Papkę przekładamy do naczynia np. keksówki wyłożonej papierem (łatwiej się wyjmuje) i ugniatamy. Odstawiamy do ostygnięcia i zastygnięcia. Włożyłem do lodówki. Następnie kroimy na dość grube plastry. Cienkie mogą się rozwalać (mi się rozwalała lekko bo nie stężała dostatecznie). Panierujemy w przyprawie wymieszanej z mąką i wodą, a później w bułce tartej. Smażymy na złoto ze wszystkich stron na dobrze rozgrzanym tłuszczu (wtedy tak nie wsiąka).
Jemy same lub podajemy z czym chcemy ;). Smacznego.


środa, 17 marca 2010

Kotlety z selera


Seler bulwiasty ma to do siebie że jest ciężki do przełknięcia. Jest dziwny w smaku trudnym do opisania. W połączeniu z innymi warzywami np. w sałatce jest już smaczniejszy. Naciowy to co innego. Bez mrugnięcia okiem mogę go zjeść na surowo :).

Do przygotowania kotletów zachęciła mnie "rybka" w wykonaniu autorki bloga I can't believe it's vegan.

Kotlety selerowe podałem dzisiaj na "tradycyjny" polski obiad. Ładnie prezentowały się na talerzu z ziemniaczkami, gotowanymi buraczkami i surówką.

Składniki:

Kotlety:
bulwa selera
bułka tarta
mąka
woda
przyprawa Shanghai Wok firmy Konytai
olej do smażenia

Sałatka:
kapusta pekińska
marchewka
olej
pieprz
sól
musztarda
natka pietruszki

Przygotowanie:
Selera obieramy, gotujemy al dente. Można też pokroić w plastry i ugotować, ale wtedy jest łatwiej rozgotować warzywo. Wymieszać dobrze mąkę z wodą i przyprawą. Rozlać na talerz. Panierować plasterki selera miksturze przyprawowej i później w bułce tartej. Smażyć na złoto.

Aby przygotować sałatkę należy posiekać kapustę pekińską. Nieco ją zmacerować. Dodać startą marchewkę, posiekaną pietruszkę, doprawić musztardą, solą i pieprzem. Na koniec wlać trochę oleju i dokładnie wymieszać.


piątek, 12 marca 2010

Placki z jabłkami i ananasem


Placki z jabłkami to druga pozycja po naleśnikach, którą kucharz amator znać powinien. Robi się je bardzo podobnie. Jedzenie nie należy do zdrowej żywności, gdyż są to praktycznie puste kalorie. Grunt, że smaczne. Placki nadają się na obiad, podwieczorek lub deser.
Syrop klonowy podobno wzmaga chuć, więc trzeba dawkować go ostrożnie ;).

Składniki:

mleko sojowe
biała mąka (brrr)
3 jabłka
4-5 plasterków ananasa z puszki (albo świeżego)
cynamon
woda
syrop klonowy
banany

Przygotowanie:
W naczyniu (może być garnek, miska) przygotowujemy ciasto jak na naleśniki z mleka sojowego, mąki. Miksujemy, albo kręcimy tak długo żeby zlikwidować grudki. Dodajemy cynamon. Obieramy jabłka, kroimy na dość cienkie plasterki. Ananasa na drobne kawałki. Wszystko razem łączymy. Na rozgrzaną patelnię nakładamy łychą ciasto. Smażymy. Podajemy z dodatkiem bananów i/lub polane syropem klonowym.


poniedziałek, 8 marca 2010

Sałatka gyros


Sałatkę gyros robiłem jeszcze będąc mięsożercą. Po przejściu na wege dietę chciałem ją przystosować ale nie wyszła tak, jak tego się spodziewałem. Zastąpiłem wtedy mięso kotletami sojowymi. Nie był to najlepszy pomysł.

Natomiast gyros z tofu to strzał w dziesiątkę ;). Szkoda, że nie dostałem w sklepie wędzonego, bo bardziej je lubie. Jedząc ją wpadłem na pomysł wypróbowania wersji bez tofu, co zrobie następnym razem.

O użyciu serka sojowego powiedziała mi moja wege koleżanka Monika. Przepis przypomniałem sobie dzięki Wegetariance (link), bo z kuchennego zeszytu gdzieś wywiało. Sojonez poznałem za pośrednictwem bloga pieczokas. Przepis jest tu. Ja robiłem go trochę inaczej. Szczegóły poniżej.

Sałatkę zakwalifikowałem zarówno jako wegetariańską i wegańską, bo nie wiem jak traktować przyprawę, którą wyprodukowali w zakładzie, gdzie używa się jajek, mleka itp. Niestety nie znalazłem lepszej, plus za to, że nie ma glutaminianu sodu.

Składniki:

Gyros

1/2 białej części kapusty pekińskiej (1/4 główki)
2 niewielkie cebule
6-7 małych ogórków konserwowych
1 papryka czerwona
niecałe opakowanie serka tofu
1 puszka kukurydzy konserwowej
przyprawa gyros
keczup - u mnie Pudliszki pikantny
opcjonalnie natka pietruszki

Sojonez

mleko sojowe
olej (ogrzany do temp. pokojowej)
sól
pieprz
łyżeczka musztardy - dałem rosyjską :) (ogrzana)

Przygotowanie:
Do sałatki trzeba przygotować warzywka. Kapustę pociąć wzdłuż i później w "kostkę". Posypać solą i zmacerować. Pozostawić w misce do odcieknięcia. Na koniec odlać wodę. Cebule, ogórki i paprykę posiekać w kostkę. Kukurydzę odcedzić z zalewy. Tofu pokroić w paski i pociąć na 3 albo drobniej, obtoczyć w przyprawie. Natkę posiekać.

Do sojonezu ("manojezu sojowego";) ) potrzebny jest mikser (szybki). Przygotowujemy go w dość wysokim naczyniu (np. dzbanku). Wlewamy tyle mleka, żeby przykryć dno (mleka musi być tyle ile jajka). Im więcej dodamy oleju to majo będzie rzadszy. Przyprawiamy solą i pieprzem. Miksujemy. Można robić ruchy góra-dół, żeby napowietrzyć masę. Jeśli się nie zważył to jest git. Ewentualnie doprawiamy jeszcze raz.

W przezroczystym naczyniu układamy od dołu warstwami:

1) tofu
2) cebula
3) ogórki
4) majo & keczup (kilka kleksów)
5) papryka
6) kukurydza
7) majo & keczup
8) kapucha
9) pietruszka
10) majo & keczup

Majonez i keczup można dodawać między innymi warstwami niż podane przeze mnie. Ważne żeby nie przesadzać z jego ilością (szczególnie majonezu), bo jest wtedy niedobre.

Na koniec przykrywamy sałatkę i wstawiamy di lodówki.
Smacznego :).



czwartek, 4 marca 2010

Paella z tofu marynowanym


Na najbliższy czas zaplanowałem sobie wykonanie 3 rzeczy z tofu i mleka sojowego:
tofucznicę,
sałatkę gyros - tofu i sojonez z mleka,
kanapki - bagietki oliwkowe, warzywka i serek sojowy.

Na dzisiejszy obiad przygotowałem szybką paellę, a raczej ryż z sosem, bo nie trzymałem się dokładnie przepisu. Od siebie dodałem łyżkę curry i posiekaną natkę pietruszki, a zrezygnowałem bulionu oraz gotowania ryżu i ciecierzycy w sosie. Były przygotowane oddzielnie. Nie mogłem jakoś dobrze doprawić jedzonka i do końca nie jestem zadowolony, chociaż zjadłem i smakowało.


niedziela, 28 lutego 2010

Ślimaczki i zupa jarzynowa


W poprzednim poście zdradziłem swoje plany na następny wpis -> ślimaczki ze szczypiorkiem. Zainspirował mnie do tego wspomniany już wcześniej blog Wegetarianki.
Oprócz szczypiorku i papryki dodałem posiekaną w kosteczkę cebulę oraz trochę mieszanki chińskiej z mrożonki. Bardzo lubie zapach chińskich grzybów.
Placuszki zrobiłem w sobotę wieczorem. Kilku spróbowałem, a resztę zostawiłem na niedzielne śniadanie.

Przy okazji zamieszczam zupkę którą jedliśmy przez weekend. Prosta zupa jarzynowa w całości przygotowana produktów z Biedronki; mrożonki - "zupa jarzynowa" i pół opakowania "kalafiora z koperkiem" oraz ziemniaki (są jakieś plamiste - odradzam).

Na koniec fotka mojego "kawałka pola", na którym wysiewam "warzywka" - czyt. kiełki ;). Drugi raz hoduje soczewicę, bo najbardziej mi smakuje :). Polecam wszystkim taki sprzęt.

Ślimaczek i kiełki rzodkiewki.