We wtorek poszedłem do marketu uzupełnić moje kuchenne zapasy o buliony wegetariańskie, bo już dawno się skończyły. Przy okazji kupiłem chlebki pitta. Ich skład był zadziwiająco naturalny - mąka pszenna, woda, sól, cukier (poniżej 1%) oraz drożdże. Dodatkowo na opakowaniu producent wyraźnie zaznaczył bez konserwantów.
Zazwyczaj omijam gotowe produkty (tortille, spody pizzy), gdyż są naładowane ulepszaczami i konserwantami. Ponadto jako kucharz z zamiłowania lubię robić wszystko sam ;).
Składniki:
5 chlebków pitta
umyte i osuszone liście sałaty
starte na tarce pieczarki, przesmażone z cebulką
kilka zielonych oliwek pokrojonych na pół
kilka rzodkiewek pokrojonych na pół
kilka cienkich plasterków pomidora
papryka pokrojona na pół-paski
ogórek małosolny / kiszony przekrojony w paski
keczup łagodny
Przygotowanie:
Chlebki pitta trzeba pokropić wodą (użyłem namoczonego pędzelka) i przypiec w piekarniku (tosterze, mikrofali) aż napęcznieje, ale będzie elastyczny. Następnie odciąć górę i rozepchać środek (łyżką, ręką - uwaga gorące). Posmarować keczupem, wkładać sałatę, mix pieczarowo-cebulowy. Reszta w byle jakiej kolejności.
No to teraz mów, gdzie kupiłeś te pity ;)
OdpowiedzUsuńZnalazłem w Carrefourze w dziale z żarciem sojowym. Producent podaje stronkę www.pitta.pl. Swoją drogą ciekawa oferta - pitty razowe :).
OdpowiedzUsuńWczoraj kupiłem pitty ze słonecznikiem w Polo za 4,49 zł. Nie mam już paragonu z Carrefoura, ale wydaje mi się że w Polo taniej.
OdpowiedzUsuńMichu możesz podać maila bo mam sprawe do ciebie :)
OdpowiedzUsuńJasne. Pisz na el_miguelo(at)o2.pl :)
OdpowiedzUsuń