niedziela, 8 listopada 2015

Post zbiorczy #2, trochę o FnB

Od ostatniego wpisu minęło już ponad 2 miesiące. Czasem coś nowego ugotuje, ale to zbyt mało albo zwyczajnie się nie chce żeby opublikować, dlatego nic się nie pojawia.

Nadal biorę udział w FnB. W kwietniu 2015 r. zakończył się pierwszy sezon akcji, od października br. kontynuujemy działalność. Co 2 tygodnie biorę czynny udział. Od początku tego sezonu było ciężko, bo tylko jedna kuchnia działała, także co drugi tydzień cały weekend miałem zajęty. W sobotę ogarnianie produktów, gotowanie; w niedzielę kończenie przygotowań posiłku i wydawanie go bezdomnym. Na ostatnie 2 wydawki przyszło po ok. 40 osób potrzebujących. Do pomocy zgłaszają się ciągle nowe osoby, to cieszy, bo ta sprawa wymaga zaangażowania, jest prawie jak druga praca, czasem trzeba odpocząć, naładować akumulatory do dalszego działania. Poniżej dwa zdjęcia artykułów opublikowanych w lokalnych gazetach.





Gdzieś tak w połowie września wreszcie dostałem możliwość odbywania stażu, który zacząłem 1 paźdzernika. Szkolę się w zawodzie związanym z branżą reklamową (grafiką, przygotowaniem do druku, drukiem, montażem reklam). Mam zajęcie kilka miesięcy i jakieś pieniądze; to już coś niż skanie od pracy do pracy, przeplatanej okresami bezrobocia, nudy, marnotrawstwa czasu. Mieszkając samemu nie miałbym szans na "luksus" stażu, bo jak tu przeżyć za niecały 1000 zł. Z poprzedniej pracy musiałem zrezygnować, bo wstawanie o 4 rano wykańczało mnie, podobnie jak bóle kręgosłupa. To ostatnie sie nie skończyło, ale teraz nie muszę przenosić ton, jeździć niewiadomo ile godzin dziennie, mam czas na odpoczynek.

Kilka razy podchodziłem do tematu pisania na blogu o innych sprawach niż tylko gotowanie. Na FB pisałem o ulubionej muzyce, ale żaden ze mnie znawca. Przez pewien czas chciałem napisać o czymś ważnym, dla mnie, pewnie wielu ludzi, ale odpuściłem. Nie chcę się tak uzewnętrzniać. Mnie nie pomoże, a nie chcę stać się pożywką różych internetowych hejterów. Rzadko podróżuje, uczestniczę w imprezach, akcjach (jedynie FnB), więc brakuje tematów. Moje życie wydaje mi się nudne.

7 komentarzy:

  1. Mnie moje nudzi też ale kiedyś sobie pomyślałam, że ja jestem spokojnym typem osiadłym i źle bym się czuła gdyby moje życie obfitowalo w niespodzianki, częste podróże etc - nie dałabym rady! ;)

    Często nie doceniamy jak ciekawymi jednostkami jesteśmy, nawet bez bywania w jakichś fikuśnych miejscach.

    Staż stażem, daje pewne możliwości, nauczysz się czegoś nowego, trzymam kciuki za Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od dziecka lubię przebywać w domu, jak w życiu pojawił się komputer to w ogóle wsiąkłem. Zbyt częste kontakty z ludźmi mnie męczą, nie cierpię pakowania na podróż.

      Moje życie nie daje mi radości. Nie potrafię docenić tego co mam, tym kim jestem, co osiągnąlem, zaakceptować swoje wady, cieszyć się z zalet itp.

      Usuń
  2. Czyli obydwoje znajdujemy się w takim dupiatym momencie życia :D

    Mój niedowład poczucia własnej wartości dokucza mi mocno, ale jak dam się temu ponieść to będzie jeszcze gorzej .

    Niektórym pomaga sport, systematyczny trening(ja nie lubię ale dobrze mi robi na psychikę) - moze i u Ciebie by pomogło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie ten moment trwa od dawna albo od zawsze (nie mam co do tego pewności).

      Sport pomaga, ale chwilowo. Jeśli zmartwienia są małe to przejdą same, albo zostaną wyleczone przez zajęcia.

      Ze wszystkich dyscyplin jedynie rower przyciąga mnie na dłużej. Obecnie mam zamiar wrócić do jazdy, lecz jeśli kręgosłup będzie mnie bolał to klapa. Chciałbym schudnąć, rozruszać mięśnie, spędzać czas, mieć znowu kondycję.

      Usuń
  3. Byle do przodu a wszystko się wyprostuje

    OdpowiedzUsuń
  4. Polecam zająć się czymś zdrowym i smacznym i nie, nie, nie mówię o kobietach, a cieście marchwiowym z dodatkiem kokosowego oleju ! :-)

    OdpowiedzUsuń




Vegespot.pl - Przepisy wegetariańskie

Kontakt z blogerem:



Produkty wegańskie w bydgoskich sklepach