Danie jest wariacją kebabu wegańskiego z ryżem (link). Zostało mi pół puszki mleka kokosowego i postanowiłem wykorzystać je zanim się zepsuje. Pewnie mogłoby jeszcze stać, ale nie ryzykowałem.
Ten przepis chciałem dodać 8 marca, w Dniu Kobiet, żeby faceci zdążyli jeszcze przygotować pyszną szamę swoim wybrankom. Jednak, nie spodobało mi się zdjęcie (znowu nawaliłem na talerz tyle, a miało być inaczej), które pstryknąłem i ostatecznie nie dodałem w ten dzień wpisu. Poza tym początkowy zachwyt (podczas pichcenia) osłabł w trakcie konsumpcji. Nie oznacza to, że danie jest niedobre, ale nie było "szału". Przepis zawsze można zrealizować wcześniej niż 8 marca 2012 r.;)
Mam jeszcze w zanadrzu jeden przepis z kebabem w tle. W tygodniu prawdopodobnie się pojawi. Kolejny po nim wpis będzie na słodko :).
Składniki:
200 g mleka kokosowego
makaron spagetti (u mnie dość sporo)
pół papryki
kilka pieczarek
cebula
por
marchewki
pietruszka
seler
2-3 łyżeczki koncentratu (ja dałem 2 i było zbyt mało, ale nie dodawałem bo wrzuciłem makaron i bałem się, że się dobrze nie rozmiesza)
sól
pieprz czarny (świeżo zmielony)
sos sojowy (miałem ciemny; nie wiem czym się różni tak naprawdę od "zwykłego")
olej do smażenia
"zielone do dekoracji"
Przygotowanie:
Gotujemy wodę na makaron. Kiedy będzie wrzała - solimy, wlewamy ciut oleju bądź nie i wkładamy makaron w całości. Najczęściej łamałem nitki na pół, ale tak też jest spoko.
W międzyczasie, gdy woda gotuje się na makaron siekamy cebulę, myjemy pora, paprykę i pieczarki oraz obieramy warzywa. Siekamy w kostkę cebulę, pora, a paprykę w "pół paski" i przesmażamy na patelni wraz z pieczarkami pokrojonymi w plasterki lub drobniej- jak kto woli.
U siebie pokroiłem warzywa w słupki, lecz nie zmiękły wystarczająco (osobiście mi nie przeszkadzało), ale dobrym sposobem jest zrobienie pasków. W tym celu używamy obieraczki do warzyw. Jeśli są zbyt szerokie to wystarczy je poukładać jeden na drugim i przekroić na pół. Dzięki temu wystarczy chwilka, żeby zmiękły. Dodajemy je do reszty warzyw na patelnię, przesmażamy. Później dodajemy sos sojowy, sól, pieprz oraz mleko kokosowe (najpierw dobrze wymieszać), a nastąpnie koncentrat. Próbujemy, jeśli czegoś za mało, doprawiamy.
Odcedzony makaron (można przepłukać, dodać olej lub nic nie robić) dodać do sosu i dobrze wymieszać. Ewentualnie nałożyć na talerz makaron i polać sosem. U mnie zabrakło zieleniny, ale na pewno doda akcentu smakowego i estetycznego.
Smacznego!