poniedziałek, 14 marca 2011

Spagetti warzywne w mleku kokosowym


Danie jest wariacją kebabu wegańskiego z ryżem (link). Zostało mi pół puszki mleka kokosowego i postanowiłem wykorzystać je zanim się zepsuje. Pewnie mogłoby jeszcze stać, ale nie ryzykowałem.

Ten przepis chciałem dodać 8 marca, w Dniu Kobiet, żeby faceci zdążyli jeszcze przygotować pyszną szamę swoim wybrankom. Jednak, nie spodobało mi się zdjęcie (znowu nawaliłem na talerz tyle, a miało być inaczej), które pstryknąłem i ostatecznie nie dodałem w ten dzień wpisu. Poza tym początkowy zachwyt (podczas pichcenia) osłabł w trakcie konsumpcji. Nie oznacza to, że danie jest niedobre, ale nie było "szału". Przepis zawsze można zrealizować wcześniej niż 8 marca 2012 r.;)

Mam jeszcze w zanadrzu jeden przepis z kebabem w tle. W tygodniu prawdopodobnie się pojawi. Kolejny po nim wpis będzie na słodko :).

Składniki:
200 g mleka kokosowego
makaron spagetti (u mnie dość sporo)
pół papryki
kilka pieczarek
cebula
por
marchewki
pietruszka
seler
2-3 łyżeczki koncentratu (ja dałem 2 i było zbyt mało, ale nie dodawałem bo wrzuciłem makaron i bałem się, że się dobrze nie rozmiesza)
sól
pieprz czarny (świeżo zmielony)
sos sojowy (miałem ciemny; nie wiem czym się różni tak naprawdę od "zwykłego")
olej do smażenia
"zielone do dekoracji"

Przygotowanie:
Gotujemy wodę na makaron. Kiedy będzie wrzała - solimy, wlewamy ciut oleju bądź nie i wkładamy makaron w całości. Najczęściej łamałem nitki na pół, ale tak też jest spoko.

W międzyczasie, gdy woda gotuje się na makaron siekamy cebulę, myjemy pora, paprykę i pieczarki oraz obieramy warzywa. Siekamy w kostkę cebulę, pora, a paprykę w "pół paski" i przesmażamy na patelni wraz z pieczarkami pokrojonymi w plasterki lub drobniej- jak kto woli.

U siebie pokroiłem warzywa w słupki, lecz nie zmiękły wystarczająco (osobiście mi nie przeszkadzało), ale dobrym sposobem jest zrobienie pasków. W tym celu używamy obieraczki do warzyw. Jeśli są zbyt szerokie to wystarczy je poukładać jeden na drugim i przekroić na pół. Dzięki temu wystarczy chwilka, żeby zmiękły. Dodajemy je do reszty warzyw na patelnię, przesmażamy. Później dodajemy sos sojowy, sól, pieprz oraz mleko kokosowe (najpierw dobrze wymieszać), a nastąpnie koncentrat. Próbujemy, jeśli czegoś za mało, doprawiamy.

Odcedzony makaron (można przepłukać, dodać olej lub nic nie robić) dodać do sosu i dobrze wymieszać. Ewentualnie nałożyć na talerz makaron i polać sosem. U mnie zabrakło zieleniny, ale na pewno doda akcentu smakowego i estetycznego.

Smacznego!


5 komentarzy:

  1. co ty gadasz;) tak źle nie wygląda;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. to mleko kokosowe to bardzo kuszący dodatek.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ten sos jest w smaku słodkawy?? ;> bo brzmi intrygująco :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słuchaj ja bardzo się zajarałam tym ałunem.. On naprawdę likwiduje przykry zapach?? Bo np. ja zawsze potrzebowałam mocnego dezodorantu napakowanego chemią jak Rexona czy inny syf bo dosyć mocno się pocę i nie pachnie to najlepiej (nie ma to jak zwierzenia na blogu ;/ ).

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak. Następnym razem kupię ten, o którym pisała Olga (Super Deo), bo jak nie ma różnicy to po co przepłacać ;).

    OdpowiedzUsuń