Jak napisałem w poprzednim poście, publikuje ostatni przepis na "kebab". Przed wersją z ryżem myślalem już o przygotowaniu go jako fastfood np. w picie, tortilli lub innym "chlebku". Wybór padł na tortillę, bo robi się ją najszybciej. Ciasto na nią przyrządziłem z mieszanki 3/4 mąki pszennej i 1/4 kukurydzianej (bo akurat miałem jej resztki). Wy możecie zrobić inaczej.
Planowałem wykorzystanie tofu naturalnego, bądź wędzonego, ale w końcu przygotowałem z kotletami sojowymi. Chyba nadają się do tego najlepiej. Podczas jednego wypadu na zakupy wpadła mi w ręce przyprawa "Kebab Shoarma" Kamisa (bez glutaminianu sodu; czosnek i jakieś inne warzywo zawiera dwutlenek siarki). Nie przypadła mi ona do gustu. Jest dziwna w smaku. Być może zmieszana własnoręcznie byłaby lepsza.
Do pomocy warto poprosić drugą osobę. Jedna zajęłaby się plackami (po skończeniu zadania pomogłaby drugiej), a druga przygotowałaby resztę, bo w pojedynkę jest to praco- i czasochłonne.
Składniki:
tortille:
mąka pszenna
mąka kukurydziana
olej słonecznikowy
ciepła woda
kebab:
10 kotletów sojowych
przyprawa shoarma
sos sojowy
liść laurowy
ziele angielskie
bułka tarta
olej do smażenia
warzywka:
1 sałata lodowa
1 cukinia
1 papryka czerwona
2 cebule
keczup do pizzy (pudliszki)
Przygotowanie:
Tortillę przygotowujemy mieszając mąki, zalewając olejem i wodą. Nie pamiętam jaką wodę używa się do wyrobu placków, ale ciepła sprawia, że ciasto jest miękkie i łatwiej je wyrobić. Placki mają być takie jakie posiadacie patelnie, więc o wielkości nic nie wspomnę. Smaży się je na suchej patelni. Należy pilnować i szybko ściągać z ognia, aby nie stały się chrupkie i łamiące, bo wtedy farsz będzie wypadał.
Do garnuszka wlać wodę, wrzucić połamany liść laurowy, ziele angielskie i kilka kropel sosu sojowego. Kiedy woda będzie wrzała wrzucić kotlety sojowe. Przykryć naczynie i zdjąć z ognia. Po paru chwilach wyłowić i odsączyć na sicie. Można nawet ponaciskać, aby nadmiar wody wyleciał. Wodniste nie są dobre. Bułkę tartą wymieszać z przyprawą, kotlety sojowe w niej i smażyć na rozgrzanym oleju. Jak odstygną pokroić w paski.
Cebulę obrać, pokroić w półplasterki i rozwarstwić. Można przesmażyć (tak zrobiłem) lub użyć surowej. Sałatę umyć, jeśli liście są duże porwać na mniejsze. Cukinię umyć, przekroić na 4 części. W przypadku, gdy miąższ jest gąbczasty wyciąć go i zrobić paski obieraczką do warzyw. Paprykę umyć, usunąć pestki i pokroić w paski (krótsze).
Układać na placku:
1. sałatę
2. cebulę
3. paski kebabu
4. paprykę
5. cukinię
6. polać keczupem
Nie bawiłem się w wymyślne składanie. Po prostu zrobiłem to na pół i tyle.
Smacznego!
Fajnie, gdyby były wegańskie fast foody na mieście w Poznaniu mozna dostać przepyszny falafel w kilku miejscach i to 24/7, ale na tym się kończy dostępność wegańskich smakołyków na szybko.
OdpowiedzUsuńa apropo tych zapięć.. hmmm popatrzę na coś;P nie znam się i wielkie dzięki za RADE!!!
OdpowiedzUsuńkurcze widze że mój wcześniejszy koment się nie dodał:P noo cieszę się że znam kolejnego wegan pasjonata roweru:) w pięknym mieście mieszkasz:))) bywałam tam co rok;p jednak tylko na łuczniczce;P no ja teraz nie mam już ani studiów zbytnie(kończe mam nadzieje wkrótce) bezrobotna jestem jak w opisie bloga;/// więc puki nic nie znajde mam zamiar poświęcić swój czas na pedałowane i może wkońcu zajmę się jakimiś dalszymi odcinkami. Bo nie pokonałam jak dotąd dalszego niiż 40km:P
OdpowiedzUsuńStudiowałam dziennie Politologię-Międzynarodowe Stosunki Polityczne LIC. Międzyczasie w weekendy chodziłam sobie do Technikum Organizacji Reklamy tak by jakiś zawód sobie zrobić:P No i poszłam od razu po LIC na StudiaUzupełniające Mgr Na UJ Kraków Kulturoznawstwo- stosunki etniczne i migracje międzynarodowe;p mam zajecia do końca maja ale to zaocznie i już malutko no i obrona mnie czeka... pracowałam dość dużo w trakcie studiów na zlecenia a mimo to widzisz... siedzę i siedze i nic nie wychodzi...;/ mam już czasem dość wszystkiego. A widze że ty większe miasto i też tak źle z pracą?
OdpowiedzUsuńZauważyłem, że chętnie studentów zatrudniają, bo to się pracowdawcom opłaca. Teraz ciągle spotykam oferty z doświadczeniem, ale cholera wie jak zdobyć je nie mając szansy się sprawdzić w danej pracy. U mnie ofert jest zatrzęsienie, ale niestety są to prace typu telemarketer, przedstawiciel handlowy itp, do których się niestety nie nadaję, bo próbowałem i nie przechodziłem procesu rekrutacji. Wiele ofert jest również dla wykwalifikowanych pracowników (w tym budowlańców), lecz ja w takie klocki jestem zielony. Ostatnio sobie zrobiłem ks. sanepid, bo było sporo ofert, ale jak powysyłałem to było zero odpowiedzi. Jeszcze chce zrobić jeden kurs i zobaczę. Jak to się nie uda to nie wiem co dalej...
OdpowiedzUsuń