W poprzednim poście pochwaliłem się Wam, że wreszcie przekonałem się do freegańskiego stylu życia. Od tego czasu byłem znowu kilka razy na moich osiedlowych śmietnikach. Pojechałem także dalej w poszukiwaniu nowych miejscówek. Znalazłem kilka otwartych kontenerów, gdzie pojawi się/pojawiło się jedzonko. Wpadły ogromne ilości bananów (tyle naraz nigdy nie kupowałem), ogórki, sałata, groszek, rzodkiewki (dość częste znalezisko), koperek, tymianek w doniczce, natki pietruszki. Największym łupem były klocki dziecięce. Przekazałem je znajomemu (Fan) z klubokawiarni 1138, który ma zamiar urządzić kącik dla dzieci.
Chciałbym, aby mój freeganizm nie skończył się tylko i wyłącznie na jedzeniu. Pozyskuje tak od dawna kartony, które przydają mi się do różnych celów (biorę zazwyczaj ze sklepów, ostatnio wyciągnąłem 3 z konteneru). Może wpadną kiedyś jakieś mebelki - potrzebowałbym stołu i krzeseł, większego biurka.
Na skupach złomu od dawna zbieram (a raczej kupuje) części rowerowe do rowerów, które dawno wyszły z produkcji. Coś z nich później składam. Są one często starsze niż ja. Mam taką zajawkę na starocie :).
W poniedziałek 8 lipca, zostałem zaproszony do wspomnianej wyżej klubokawiarni jako "ekspert" ds. freeganizmu ;). Był pokaz gotowania. Ja przyniosłem gotową sałatkę ryżową z fasolowym majonezem. Fan przygotował hummus, a koleżanka Edyta śmietanę słonecznikową (wyszedł z niego twarożek). Nastepnym razem coś ugotuje, bo lepiej opowiadać, robić i pokazywać na żywo, a nie tylko mówić co się robiło.
Obejrzeliśmy krótki film produkcji polskiej "Wypad z freeganami". Wywiązała się dyskusja (zeszła później ogólnie na weganizm. Opowiedziałem jak to się zaczęło u mnie. Co udało mi się znaleźć itp. Przyniosłem "rekwizyty" - 4 banany, które pozyskałem tego samego dnia spod Biedronki.
Prawie codziennie bywam gdzieś i przynoszę drobne ilości produktów. Marzy mi się całkowite lub prawie całkowite przejście na zbieractwo-łowiectwo. Rarytasy takie jak: zdrowa czy wegańska żywność może być kupowana. To są drogie produkty, więc wreszcie będzie na nie kasa ;).
Na każdym zdjęciu jest coś freegańskiego.
Poniżej "placuszki kryzysowe". Kilka bananów, płatki owsiane błyskawiczne zalane wrzątkiem, mąka żytnia. Usmażone na oleju, podane z syropem daktylowym.
Dzisiejsze śniadanie - chleb, pomidor, fasolowy majonez ode mnie; koperek i sałata freegańskie.
super, trzymam kciuki z Łodzi ;)
OdpowiedzUsuń