Gotowane ziemniaki z podsmażoną na brązowo cebulką jakiś czas temu zrobiła moja mama. Bardzo mi one zasmakowały i teraz dość często je przygotowujemy. Dzisiaj była moja kolej :). Może nie są one dla wszystkich, bo tuczące, ale wtedy jest pretekst, żeby spalić kalorie w aktywny sposób.
Wykorzystałem 1 kg młodych ziemniaków, które ugotowałem do miękkości. Posiekałem 3-4 cebulki i smażyłem aż zrobiły się brązowe (nie wszystkie takie były co widać na zdjęciu). Dzięki temu miały fajny posmaczek. Właśnie taki lubię. Na koniec wymieszałem ziemniaki z cebulą.
Oprócz ziemniaków na talerzu znalazł się miks gotowanej marchewki i młodej włoszczyzny - były to niewielkie ilości selera, pietruszki i pora, także w ogóle ich nie widać... no może oprócz natki pietruszki.
Nie dodałem żadnych przypraw: soli, pieprzu, etc.
***
Wczoraj ruszyło głosowanie w konkursie na Najseksowniejszego wegetarianina i wegetariankę roku 2011. Galeria kandydatów znajduje się tu.
Też bierzesz udział? Fajne rowerowe zdjęcie :D. Jak będę miała możliwość to zagłosuję :D. Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńObiadek pierwsza klasa :D
Zauważyłem, że Ty też bierzesz w nim udział. W ogóle się nie chwalisz, to już przesadna skromność :P. Muszę przyznać że jesteś bardzo ładna. Jeśli więcej osób pomyśli jak ja to jest szansa na podium ;). Również życzę powodzenia.
OdpowiedzUsuńChwaliłam się, chwaliłam, tyle że na facebookowym profilu bloga na razie. Czekam aż uzbieram materiał na kolejnego posta i wtedy może napomknę ^^;. Przyznam, że sporym przeżyciem jest dla mnie ten konkurs bo jestem dość nieśmiała w kontaktach 'face to face' czy 'face to aparat' ;P. (dopiero w internecie wychodzi ze mnie bestia :P).
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komplementy, choć nie do końca się zgodzę ^^; (ale kłócić też nie będę ;]). A na podium na pewno szans nie mam, dużo ładnych osób jest. Ale i tak cieszą mnie miłe słowa :).
Pozdrawiam :).
BTW, nie masz może ochoty mi czegoś ugotować? :D Jak patrzę na przygotowane przez Ciebie dania... eh...
Nieśmiała, powiadasz? To "witaj w klubie", bo ja w "realu" też mam z tym problem. Przy pierwszej edycji też się strasznie stresowałem i nawet chciałem wycofać się pomimo tego, że wszystkim wcześniej naopowiadałem o zamiarze wysłania fotek. Siłą rzeczy nie mogłem się później rozmyślić i jakoś poszło;). Gdy pojawiła się informacja o kolejnej edycji (czyli tej) wiedziałem, że wyślę fotki i nie zrobiło to na mnie najmniejszego wrażenia. Wcześniej zależało mi na wyniku, a teraz już nie, więc może też dlatego tak na to reaguje.
OdpowiedzUsuńInternet ułatwia mi bardzo kontakt, bo nie muszę mówić, spotykać się z ludźmi jeśli sprawia mi o trudność. Na dłuższą metę jednak nie wiem czy jest to dobre rozwiązanie, bo raczej jeszcze bardziej się zamykam przed światem.
Więcej wiary w siebie [heh nieśmiały poucza nieśmiałą;)]. Każdy widzi w sobie braki, a tacy jak my szczególnie, więc staraj się myśleć pozytywnie.
Ochotę do gotowania mam prawie zawsze. Dla kogoś chętnie bym to zrobił. Wegusów w okolicy jak na lekarstwo.
Pozdro :)