poniedziałek, 28 lutego 2011

Ciasteczka kakaowe z tofu



Od tego wpisu mam zamiar "uśmiechać się" częściej do tofu i przygotowywać więcej dań z tym składnikiem. Pod koniec zeszłego tygodnia wziąłem do ręki "Zaskakujące tofu" M. Białołęckiej i zacząłem szukać czegoś niewymagającego na początek. Nie chciałem, aby książka ta okazała się niewypałem, bo kupiłem ją bodajże w listopadzie a do dzisiaj nie wypróbowałem żadnego przepisu ;).

Ciasteczka kakaowe z tofu autorka nazwała "chanelkami". Moje zdjęcie nie wyszło już tak profesjonalnie. Jeszcze mrugająca ikonka baterii mnie goniła, więc nie miałem czasu kombinować ;). Fotkę pstrykałem z lampą, wiec ciastka wyszły dużo jaśniejsze niż w rzeczywistości. Składniki cytuje za autorką, a sposób przygotowania z pamięci.

Składniki:
100 g wiórków kokosowych
30 g dość grubo posiekanych orzechów laskowych bądź migdałów
2 czubate łyżki mąki kukurydzianej
1 łyżka proszku do pieczenia
100 g gorzkiej czekolady (50%)
1 łyżka kakao
1 łyżeczka cynamonu
1 kostka tofu naturalnego
250 ml mleka sojowego czekoladowego

Przygotowanie:
Wiórki kokosowe i migdały (orzechy) podprażyć do zbrązowienia. Wymieszać suche składniki: mąkę kukurydzianą, proszek do pieczenia, kakao i cynamon. Rozpuścić czekoladę w kąpieli wodnej (w garnku zagotować wodę, wstawić do niej miskę z czekoladą). W innym pojemniku zmiksować na gładką masę tofu i mleko sojowe. Dodać płynną czekoladę oraz stopniowo suche składniki. Dobrze zmiksować lub wymieszać. Na koniec dodać wiórki. Na blachę wyłożoną papierem do pieczenia nakładać łyżką masę. Piec w temp 190 st. C (ja miałem 175 st C z termoobiegiem) przez 30-40 minut. W oryginale autorka proponuje nałożenie "kleksa" rozpuszczonej czekolady na ciastka, ale ja zrezygnowałem bo i tak już są wystarczająco czekoladowe.

Uwaga! Ciastka są mało słodkie. U mnie cukier był tylko w mleku sojowym.


3 komentarze:

  1. Jeszcze w czekoladzie był cukier ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe te ciasteczka, bo tofu nigdy nie dodawałam..

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam Zaskakujące Tofu pewnie z 1,5 roku albo dłużej i nic jeszcze nie przygotowałam, może w końcu się przełamię :)

    OdpowiedzUsuń