To już drugie dla mnie święta wegetariańskie. Rarytasów nie było. Wyszło dość skromnie, ale smacznie. Nie objadłem się i nie mam wyrzutów sumienia, że brzuszek urósł. Następnego dnia oglądałem jednak program na "babskim" kanale i zdecydowałem, że kategorycznie kończe z różnymi słodkościami, w tym z pieczeniem ciast. To takie moje noworoczne postanowienie, które realizuje jeszcze przed nowym rokiem. To między innymi reakcja na ekspresowe zjedzenie keksu. Praktycznie sam zjadłem go w mgnieniu oka. :(
Na Wigilię przygotowaliśmy razem z mamą:
- pierogi z kapustą i grzybami, z makiem, z pieczarkami i cebulką, [wegańskie]
- barszcz czerwony [wegański] z uszkami (gotowymi z paczki - nie polecam),
- naleśniki z pieczarkami i serem żółtym,
- keks (na bazie Murzynka) [wegański]
- sałatka z selera.
A oto część fotek:
Keks. Chyba wyszedł lekki zakalec... ale i tak był smaczny.
Lubie naleśniki. Na śniadanie, obiad i Wigilie :D.
Na koniec sałatka z selera. Majonez robiliśmy z mleka krowiego. Musze spróbować z mlekiem sojowym, może będzie lepszy, bo jak na razie wygrywa tradycyjny majonez (własnego wyrobu).
nalesniki wygladaja mniammniam.. ale ja zawsze jakos rwe
OdpowiedzUsuńChciałem pokroić je i włożyć do barszczu. Później zrezygnowałem, a wyglądały by napewno ładniej niż teraz.
OdpowiedzUsuń